Jeszcze raz wygląd
Wracam do niego bo jest naprawdę dobry. Jak ktoś szuka taniego i dobrze wyglądającego radia stereo vintage to ... już znalazł. Na żywo prezentuje się lepiej niż w internecie. Proporcja wysokości do szerokości nadaje urządzeniu rys smukłej lekkości. Wszystkie przyciski, przełączniki i gałki są okrągłe oraz w jednakowej kolorystyce. Nic nie rozprasza ich spójności ... no może jedynie czarne gniazdo "PHONES". Niezłe, równomierne podświetlenie skali pozwala na korzystanie z funkcji "lampki nocnej". Proporcja ceny do jakości wykonania bardzo dobra.
Jak ktoś szuka jeszcze lepiej wyglądających modeli AKAI to warta polecenia jest seria 900, ale kosztuje 4-5 razy więcej, np. AKAI AA-910 ze wszystkimi gałkami w odcieniu mosiądzu. Niestety kłopotliwe mogą okazać się gniazda głośnikowe, których standard nie przetrwał próby czasu. Dokupienie wtyczek z epoki może okazać się bardzo kosztowne, a ich zastosowanie niewygodne przy przepinaniu kolumn pomiędzy różnymi zestawami.
Jak to gra?
Po japońsku "jako tako", a bez żartów zgodnie z przyjętym japońsko-zachodnioeuropejskim wzorcem zakładającym możliwie wierne odtwarzanie materiału dźwiękowego. Dla osób przyzwyczajonych do "polskiej szkoły dźwięku" odczuwalny może być deficyt tonów niskich i nastawa korekcji "w uśmiech" nie jest w stanie tego wyrównać.
Nie będę tu opisywał stylem zaczerpniętym z ofert sprzedaży "bajkowego dźwięku". Amplituner gra poprawnie. W teście "ślepego ucha" z korekcją "na zero" powinien dać się odróżnić od "Amatora", ale z "Zodiakiem" może być różnie.
Moc wzmacniacza 15 wat na kanał przy 8 omach może nie powala, ale jest to 15 starych dobrych watów (sinus). Na co dzień w połączeniu z wysokosprawnymi kolumnami z epoki nie ma potrzeby przekręcania gałki "VOLUME" powyżej godziny dziewiątej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz